Rozdział dedykuję:
Rose i Lenie
Powoli przeciągnęłam się w łóżku i chyba przy tym musiałam uderzyć bruneta bo usłyszałam niezadowolony pomruk. To dziwne ale zachowujemy się normalnie jak małżeństwo. "Jak małżeństwo powiadasz? Mary ale ty jesteś niedorozwinięta. Lepszych porównań nie masz?". Zaśmiałam się w duchu z tego mojego głosu który coraz częściej mi dokucza. Kątem oka zauważyłam, że "mój mąż" ma już otwarte oczy. Wyglądał pięknie. Z resztą jak zwykle. On chyba nic ze sobą nie musi robić, a i tak prezentuje się bosko.
-Dzień dobry, królewno.- powiedział ospale. Nigdy nie lubiłam jak ktoś tak na mnie mówił ale w jego ustach brzmiało to pięknie. Od razu pokochałam ten zwrot.
-Hej.- uśmiechnęłam się promiennie i powoli usiadłam na łóżku. Na sobie miałam tą samą sukienkę a włosy były poburzone. Co ja się dziwię.
-Idziesz już?- jęknął z niezadowolenia. Ja też chętnie bym tu została.
-Wiesz co będzie jeśli nie wrócę.- odpowiedziałam z lekkim smutkiem. Tak właściwie to Katie już pewnie jest w domu i tak pewnie mnie szukają, więc co mi szkodzi zostać chwilę dłużej.
-Zostań chociaż na śniadanie.- o tak! Z wielką chęcią.
-A co masz zamiar przygotować?- chciałam się jeszcze z nim podroczyć.
-Wszystko co najlepsze dla mojej księżniczki.- jeju! Jak to pięknie zabrzmiało. Chciałabym być taką jego księżniczką.
-W takim razie zostanę.- na twarz Hazzy wkradł się szczery uśmiech. Uwielbiam oglądać te śliczne dołeczki. Szczęśliwy Harry to taki jakiego lubię najbardziej. Po chwili zdałam sobie sprawę, ze ciągle się na niego gapię. W ekspresowym tempie odwróciłam wzrok. - Pójdę tylko do łazienki.- wydukałam. Przemierzając korytarz patrzyłam się na kolorowe obrazy powieszone w holu. Muszę powiedzieć, że idealnie komponowały się z szarościami ścian. Weszłam do łazienki i odeszłam do lustra. Wyglądałam koszmarnie. Rozmazany makijaż, opuchnięte oczy i kołtuny na włosach. Nie mogąc patrzeć dłużej na swoje odbicie wskoczyłam pod prysznic. O wiele lepiej jest się tak odświeżyć. Po kąpieli przetarłam twarz mięciutkim ręcznikiem, który odrobinę pachniał miętą. Teraz wyglądam o niebo lepiej. Dziękuję, ze wynaleziono prysznic! Wyszłam z łazienki i skierowałam się w stronę kuchni. Zapach gofrów roznosił się po całym mieszkaniu. W pomieszczeniu natknęłam się na Hazzę, który przez nieuwagę przypalił część naszego śniadania. Szybko podbiegłam do kuchenki i zaczęłam ratować jego gofra. Przysięgam, że gdyby nie Hope to pewnie nie umiałabym zrobić sobie teraz zwykłej herbaty. Zawsze gdy wchodzę do kuchni z zamiarem przygotowania sobie czegokolwiek wyprzedzają mnie te wszystkie kuchareczki z tekstem "Niech panienka zostawi. Ja wszystko zrobię." Najgorsze jest to, ze nie przyjmują odmowy. Gdy opanowałam sytuację postanowiłam napisać do Katie żeby teraz ratowała mnie przed rodzicami i zadzwonić do Hope. Wyjęłam telefon i zobaczyłam, że mam aż dwadzieścia nieodebranych połączeń od rodziców. Szybko wystukałam sms'a do ciotki, w którym poinformowałam ją, ze jestem bezpieczna i żeby mnie kryła przed rodzicami. "No to sobie nagrabiłaś Mary." Tym razem mój wewnętrzny głos się nie mylił. Zapewne zaraz po moim powrocie czeka mnie długa pogadanka na temat mojego nieodpowiedzialnego zachowania. Wybrałam numer do mojej opiekunki i czekałam aż odbierze.
-Mary?- nie kryła zdziwienia w głosie.
-Hej, Hope. Chciałam tylko spytać co u ciebie i kiedy wrócisz.- odpowiedziałam szybko.
-Ah, w większości spędzam czas z rodziną. Bilety powrotne mam na dwudziestego szóstego listopada.- jeszcze ponad tydzień. To i tak krótko.-A u ciebie wszystko w porządku.- nie wiedziałam czy mam powiedzieć jej o Harry'm.
-Tak, właściwie wszystko jest dobrze.- stwierdziłam, że jak wróci to jej o wszystkim powiem- Ja już muszę kończyć. Pa.- nie czekając na odpowiedź nacisnęłam czerwoną słuchawkę i wrzuciłam telefon na dno torebki. Popędziłam do kuchni bo byłam już strasznie głodna. Wchodząc do pomieszczenia moim oczom ukazały się smakowicie wyglądające gofry z czekoladą i owocami. Do kubków ze śmiesznymi napisami Hazz wlał chyba gorące kakao. Nie myśląc dłużej zabrałam się za zjadanie naszego posiłku. Po wzroku chłopaka mogłam wywnioskować, że jest ciekawy z kim rozmawiałam.
-Dzwoniłam do Hope.- powiedziałam gdy przełknęłam ostatni kęs mojego śniadanka. Pewnie już zaspokoiłam jego ciekawość. Po wypiciu napoju wstałam od stołu i pozbierałam naczynia.
-Musisz już iść, prawda?- powiedział ze smutkiem gdy odstawiałam ostatni talerz.
-Niestety. Moja mama w ciąży, a to dobrze nie wróży.- zaraz, zaraz wygadałam się o ciąży?
-Twoja mama jest w ciąży?- powtórzył moje słowa.
-Tak, dowiedziałam się wczoraj. Tylko proszę nie mów nikomu czy coś.- zaśmiała się.
-Jasne, będę to trzymał tylko dla siebie.- uśmiechnął się w momencie gdy ja otwierałam drzwi wyjściowe.
-To cześć.- powiedziałam.
-Nie chcesz żebym się odprowadził?- pokiwałam przecząco głową.-W takim razie cześć.- odwróciłam się i przyciągnęłam go do siebie. Wtuliłam twarz w zagłębienie między szyją, a obojczykiem i ostatni raz zaciągnęłam się jego zapachem.
-Dziękuje.-wyszeptałam.
Droga do pałacu była dość łatwa. Żadnych przeszkód. Powoli weszłam do domu. Nie musiałam wślizgiwać się tylnym wejściem bo i tak rodzice o wszystkim wiedzieli. No może nie o wszystkim.
-Gdzieś ty do cholery była?!- milutkie powitanie muszę powiedzieć.
"My world, my choice"
Harry jest taki słodki *0* Mogłabyś częściej robić takie maratony XD Rozdział jak zwykle jest cudowny, wspaniały, świetny, zaebisty, słodki, wciągający, perfekcyjny (od Lerroy'a XD), można wymieniać i wymieniać... Czeeekam na nn ;* <3
OdpowiedzUsuńKolejny boski rozdział za nami :-D super mi się to czytało ;-) Harry tu jest taki słodki, że och! xd
OdpowiedzUsuńAnn Horan
Przpraszam, że z anonima, ale jestem na tele ;-)
Buziaki :-* Aaa no i oczywiście czekam na next :-)
To opowiadanie jest cudowne ! takie AJHDJHDVAH aż nie umiem dobrać
OdpowiedzUsuńodpowiednich słów, w każdym razie jest inne od innych.
Jestem złakniona kolejnych rozdziałów !
Kocham cię również <3
Boski ;**
OdpowiedzUsuńNominuje cię do Liebster Awards !!!!!
Szczegóły na storyoftheylife.blogspot.com !!!!!
Gratuluję ;*****
Widzę, że skorzystałaś z mojego pomysłu na myśli :D
OdpowiedzUsuńAle wracając do imagina : )
Tobie się jeszcze po naszym skype, chce coś pisać ?! xd
Ja jak kończyłam cz. III, to walnęłam się na łóżko xd
Hazza taki oh, ah IDEAŁ !
Dawać mi takiego :3
Miłe przywitanie, miłe... xd
Rozdział cudny ! <3
Kocham xx
JEZZZU TO ZDJĘCIE + JA= ZGON *_*
OdpowiedzUsuńBosz jakie ono cudowne *.*
Tak jak Twój rozdział! BOSKI!
Juz się nie mogę doczekać tego co dalej :)
Czekam na dalszy rozwój akcji^^
Nicol <3
http://harrykochakotki.blogspot.com/
Uhuhu... no przyznajemy Hazza ciasteczko w okularach ;)
OdpowiedzUsuńTekst o małżeństwie wymiata!
Rozdział cudowny. Okej wszystko nadrobiłam. Jeszcze raz przepraszam, że zaniedbałam, nie to złe określenie bo myślami byłam z tobą, tylko czasu brak hehe ;)
Opowiadanie cudowne, rozkręca się coraz bardziej. No i jestem bardzo ciekawa jak tam dalsze losy zakochańców...
ZAZDROSZCZE TALENTU! Piszesz wspaniale :**
Dobra bo jutro nie wstanę hihi ;)
Pozdrowionka i buziaki
Nominowałam Cię do Libster Award zapraszam po pytania :)
OdpowiedzUsuńNa początek: przepraszam, przepraszam, przepraszam i jeszcze tysiąc razy przepraszam że nie było mnie wcześniej!
OdpowiedzUsuńNie wiem co się stało, ale na bloggerze nie wyświetlił mi się nowy rozdział :(
Bardzo dziękuję za dedykację!! Jesteś cudowna <333
Co do rozdziału, ten tekst o małżeństwie mnie rozwalił :D Naprawdę :))
I Hazzu taki cudowny z tą księżniczką. :)
Co jeszcze? Za mało! Stanowczo za mało!! :(
Ja chcę jeszcze :))
Teraz kończę i spróbuję zrobić coś z tym przeklętym bloggerem -,- Oby mi następnym razem pokazało o nowym rozdziale..
Jeśli mnie nie będzie do trzech dni to dasz znać? :) Byłoby miło, staram sie zawsze komentować w ten sam dzień w którym jest rozdział dodany, ale jak blogger mi odmawia to niestety czasem się nie uda, bo na telefonie to nie zawsze wchodzę na wszystkie blogi po kolei :(
Buziaczki Rose xxx
po prostu cudo :) xx
OdpowiedzUsuńAaaaawwwwww *_____*
OdpowiedzUsuńRozdział świetny!!! Tekst o małżeństwie^^Opowiadanie się rozkręca:3 Z niecierpliwością czekam NN :)
Buziaki:***
P.S Przepraszam, że wcześniej mnie nie było, ale rozdział nie wyświetlił mi się w bloggerze.