środa, 22 stycznia 2014

Rozdział 12

*Oczami Harr'ego*

-Czy to była...- popatrzyłem się na zaskoczoną blondynkę.
-Tak to była Mary Spencer.- nie czekając, aż dokończy odpowiedziałem na jej pytanie.
-O mój Boże!- zapiszczała.- Spotykacie się?- zdziwiła mnie jej bezpośredniość.
-Gemma, możesz przestać?- warnąłem z irytacją.
-Czekaj, czekaj biedaczka pewnie pomyślała sobie, że jestem Twoją dziewczyną.- zaśmiała się. Mi wcale do śmiechu nie było. Faktycznie tak sobie mogła pomyśleć.
-I co ja mam teraz zrobić?- zapytałem siadając na kanapie
-Na pewno mnie z nią poznać.- odparła z uśmiechem na twarzy.- Ale tak na serio to przecież nie polecisz teraz do niej. Spokojnie, jutro jej wszystko wyjaśnisz. A teraz musisz mi wszystko opowiedzieć.- przysiadła się do mnie zakładając nogę na nogę. Chyba ma rację.

*Oczami Mary*

 Po rozmowie z moją opiekunką i tych wszystkich zapewnieniach, że będzie dobrze mogłam spokojnie zasnąć. No może nie do końca. Mój telefon dzwonił przeciętnie co minutę, aż w końcu byłam zmuszona go wyłączyć. W tamtej chwili nie wiem czy potrzebowałam wyjaśnień. Wmówiłam sobie, że to nie moja sprawa i, że nie powinnam się mieszać. Bo byliśmy tylko przyjaciółmi, prawda?

 Obudziłam się dzięki mojemu kochanemu budzikowi. Niechętnie zeszłam na śniadanie uświadamiając sobie, że dziś idę na tą przeklętą kolację. Naprawdę nie miałam najmniejszej ochoty się tam stawiać. Ten Lucas był okropny. Jego onieśmielająco-przerażająca aura nie opuszczała go chyba nawet na sekundę. Nie wiem czy tak to można stwierdzić ale się bałam. Cholernie się bałam. Może i nie wyglądał na jakiegoś gwałciciela albo psychola ale..."Stop! Idziesz z nim na jedną kolację, Mary. Uspokój się bo za bardzo dramatyzujesz." No tak. Po drodze do jadalni natknęłam się na ostatnią osobę, z która chciałabym rozmawiać czyli na moją matkę oczywiście.
-Jak Ty w ogóle wyglądasz? Skąd masz te ubrania.- zilustrowała mnie z obrzydzeniem. Popatrzyłam w dół na siebie. Miałam ubraną sukienkę bez rękawów, z jeansowym materiałem na biuście i zwiewnym z przodu krótszym, a z tyłu dłuższym jaskrawożółtym dole. Zdałam sobie sprawę, że moja rodzina wciąż żyje w średniowieczu, a ja mam nosić długie do ziemi różowe suknie z bufiastymi rękawami najlepiej jeszcze z koronkowymi rękawiczkami i papierową parasolką.
-Normalnie takie rzeczy kupuje się w sklepie- żeby ją zdenerwować popatrzyłam na nią jak na wariatkę, która uciekła z psychiatryka i nie wie co to łyżka. Oburzona moim zachowaniem usiadła przy stole i zajęła się swoim łososiem. Kiedy nie patrzyła na mnie wystawiłam język. Pewnie zachowuję się jak dziecko ale szczerze mówiąc nie przeszkadzało mi to. Po posiłku przyszła pani Lottery z wynikami testu. Nie mam co liczyć na dobrą ocenę. Moje dni są policzone. Jak rodzice się dowiedzą to zapewne mnie wydziedziczą i oddadzą do jakiegoś sierocińca. Będę tam tak powoli umierać...
-Co się z Tobą dzieje Spencer?- Nie. Nazywaj. Mnie. Spencer! Stara głupia krowo. Nie potrafisz sobie zapamiętać mojego imienia? Mam co lekcję przyklejać sobie żółtą karteczkę na czoło z dużym napisem "MARY? Naprawdę tak trudno jest zwrócić się do kogoś po imieniu?
-Umm..ja..-nie dokończyłam swojej wypowiedzi bo zobaczyłam urażony wyraz twarzy pani Lottery. Czyżbym to z tą karteczką powiedziała na głos?
-Nie jąkaj się! Mówisz coraz gorszym językiem Spencer!- znowu się we mnie zagotowało. Za co moi rodzice jej tak właściwie płacą? Za wyżywanie się na mnie? Za straszenie mnie? Za bycie zimną suką? O mój Boże! Czy ja właśnie powiedziałam o kimś, że jest suką? W dodatku zimną? Nie poznaję się. Nie chciałam już otwierać ust bo za bardzo nie wierzyłam swojemu głosowi pewnie wyglądało by to tak "Ja...umm...uhm...".- Jestem Tobą rozczarowana. Zawsze tak dobrze się uczyłaś- nauczycielka wyciągnęła ze skórzanej teczki mój test. Po chwili mogłam juz rozkoszować się tym pięknym widokiem dużych czerwonych liczb "70%". Naprawdę nie mogłam w to uwierzyć. Pięćdziesiąt procent to minimalna ilość aby zdać. Muszę powiedzieć, że byłam z siebie dumna. Nie wiem dlaczego ta baba się tak wścieka.  

 -Mary?- usłyszałam głos mojej opiekunki Alice. 
-Proszę, wejdź.- odparłam zamykając książki. Kobieta weszła do pokoju z pokrowcem na ubranie.
-Przyniosłam sukienkę na dzisiejszą kolację z panem Cordman'em.- o cholera! Na śmierć bym zapomniała. Mam mało czasu.- Pomóc panience w przygotowaniach?
-Właściwie to tak.- szybko wstałam z krzesła i poszłam do łazienki. 

 Po gorącej kąpieli Alice pomogła założyć mi sukienkę. Zrobiła delikatny makijaż i uczesała włosy. Na koniec spryskała mnie drogimi perfumami.
-Jak się podoba?- zapytała z uśmiechem. Widziałam, że była zadowolona ze swojej pracy. Podeszłam do lustra i obróciłam się wokół własnej osi.
-Jest przepięknie.- odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Włosy miałam upięte w wysokiego koczka, z którego wystawały pojedyncze pasma włosów. Sukienka była naprawdę ładna. Jej krój był dopasowany do mojej figury. Dziś też króluje czerń i złoto.- Dziękuję Alice.
-Cała przyjemność po mojej stronie.- westchnęłam. Czas się zmierzyć ze złem. 

***
Hej, kochani! Rozdział jest krótki, wiem. Niespodziankę mi popsuliście! Albo ja jestem tak przewidywalna albo to wy jesteście jasnowidzami! Bo skąd wiedzieliście, że to będzie Gemma? W następnym rozdziale Mary już będzie na tej kolacji. Ja teraz biorę się za pisanie imagina. Także serdecznie zapraszam na mojego drugiego bloga. Znajdziecie go w zakładce. 

                                                                                                    Cat   


8 komentarzy:

  1. już nie wiem co mam pisać w tych komentarzach :) słów mi brakuje na tą Twoją cudowną twórczość :* ten rozdział jest świetny!
    Mary pokazuje pazurki, lubię to :D robi się ciekawie. Gdy przeczytałam słowo "łyżka" zaczęłam się śmiać, bo pomyślałam o Liamie xd (głupia jestem)
    Mam nadzieję, że Harry szybko jej wszystko wytłumaczy i wszystko będzie dobrze :)
    czekam na kolejny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakoś czułam tą Gemmę <33
    Jestem dopiero teraz, bo była u mnie Lena i nie miałam jak przeczytać...
    Rozdział jest... bardzo fajny :D Ten test. :P
    Nie ogarniam tej kobiety! Dlaczego ona nie mówi do niej po imieniu? :D haha ;)
    Wiem! Musi kupić sobie Pamicon.
    "Nie zapomnisz choćbyś chciał, gdy Pamicon będziesz brał"
    Zapamiętałam to dobrze? :D
    haha ;)
    I mam nadzieję, że Harry nie zobaczy jej na tej kolacji czy coś. Z tym chłopakiem, bo będzie myślał że ona chce się na nim zemścić (czy coś) za tą dziewczynę, która okazała się jego siostrą (choć ona tego nie wie)
    Dobra już kończę, bo pewnie się rozpisałam straaasznie :D
    Lecę pisać kolejny rozdział na mój blog :D Będzie się działo haha ;)
    Buziaki
    Rose xxx

    OdpowiedzUsuń
  3. O ! o.o xd
    No powiem szczerze, że nawet ja tak na moich nauczycieli nie mówie xd
    Kurde, biedni :c Harry ma poczucie winy, a Mary, właśnie co robi Mary? Idzie na kolacje z synem wicepremiera! Genialnie ;_; Ale przecież o tym spotkaniu będą gadać wszystkie gazety! I Harry się dowie! Ej, nie ! Oby wszystko było dobrze :c
    Zajebisty x 6263627 ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebiste!
    Harry powinien wyjaśnić Mary całą tą sytuację z Gemmą. Ten Lucas jest po prostu odpychający. Zafunduję tej nauczycielce maść na ból dupy, przyda jej się!
    Niech Hazz przez jakiś czas odpuści sobie czytanie gazet, twittera, portali plotkarskich i tym podobnych rzeczy. To nie wyjdzie mu na dobre!
    Oni i tak są dla siebie stworzeni i z pewnością powinni być razem.
    Weny życzę! Czekam na następny zajebisty rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. "popatrzyłam na nią jak na wariatkę, która uciekła z psychiatryka i nie wie co to łyżka. " padłam xD
    Mary mary Mary < 33
    Czekam już na tą kolację No!

    Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  6. wspaniały, cudowny, wyśmienity, zaskakujący, perfekcyjny <3 xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział jest cudowny! Naprawdę nie wiem co mam napisac. Brakuje słów by opisać twoje opowiadanie. Jest MEGAoryginalne i po prostu wspaniałe! Z niecierpliwością czekam na next'a!
    Buziaki :*****/

    OdpowiedzUsuń
  8. No i jest Gemma! Harry jak się przejmuje to dobrze o nim świadczy.
    Taaa... 70% i to ma być źle?
    Ciekawe jak tam ta randka z Lucasem, no właśnie mamy nadzieję, że Harry ich nie zobaczy.
    "Będę tam tak powoli umierać..."-- przypomniała nam się Ania z Zielonego Wzgórza i jej bujna wyobraźnia ale na prawdę jest jakieś podobieństwo między nią a Mary te wszystkie myśli i czasami zwariowane pomysły. Stworzyłaś świetną postać ;)

    OdpowiedzUsuń

Dodając komentarz wywołujesz ogromny uśmiech na mojej twarzy. Kocham Cię ♥