niedziela, 29 grudnia 2013

Rozdział 5

Rozdział dedykuję
Ann Horan


*Oczami Harrego*

Jedno spojrzenie, jedno słowo. To wystarczająco dużo. Nie potrafię określić swojego stanu. Nie umiem normalnie funkcjonować. Moje myśli były cały czas przy niej. Dziewczynie, która zadziwiła mnie swoją inteligencją i niewinnością. Nigdy jeszcze nikt tak na mnie nie działał. Jej piękne szare oczy wyrażały tyle emocji naraz. Opowiadała mi o swoim życiu, które muszę przyznać nie było bajkowe. Telewizja pokazywała to w zupełnie inny sposób. Ona na pewno nie zasłużyła sobie na taki los jaki ją spotkał. Jest wspaniałą osobą.
    Powoli spacerowałem ulicami Londynu. Nie ukrywałem nawet już łez, które zostawiały na moim policzku mokre ślady. Nie potrafiłem się tak po prostu z nią pożegnać. Mimo, że spędziliśmy ze sobą zaledwie dwa wieczory stała się kimś ważnym w moim życiu. Już to wiem. To jest pewne. Nie mam zamiaru jej tak zostawić.

*Oczami Mary*

Delikatnie uchyliłam oczy. Pukanie. Jakaś część mojego serca się ucieszyła. To z pewnością Hazz. Leniwie wstałam i podparłam się łokciami o ścianę. Cicho podążyłam w kierunku okna. Pociągnęłam za uchwyt, a do mojego pokoju wparował brunet. Wyglądał tak pięknie. Mimo panującego mroku widziałam w jego oczach coś czego nigdy wcześniej nie udało mi się zobaczyć. Ta zieleń sprawiała, że moje serce podskoczyło do gardła. Westchnęłam. Niemalże natychmiast przyparł mnie do ściany swoimi umięśnionymi rękami. Dzieliło nas dosłownie kilka milimetrów. W pokoju było słychać tylko nasz niemiarowy oddech i głośne bicie serc. Chciałam coś powiedzieć ale brunet szybko zamknął moje usta w gorącym pocałunku. Nie potrafię opisać uczucia jakie mną zawładnęło. Strach pomieszany z ekscytacją i radością. Jego usta były takie miękkie. Całował mnie zachłannie. Nie mogłam nabrać powietrza do płuc.
 
Zadławiłam się powietrzem. Mój oddech był bardzo przyśpieszony, a serce niemal chciało wyskoczyć z miejsca.Natychmiast otworzyłam oczy. To tylko sen? Było mi przykro? Co się ze mną dzieje? O Boże! Czemu śnią mi się takie rzeczy?! Jestem nienormalna! Szybko podniosłam się z podłogi. Najwidoczniej musiałam tu zasnąć. Moje nogi w dalszym ciągu były jak z waty. Trzęsły się niemiłosiernie. Zresztą nie tylko one. Ledwo utrzymując się wyprostowana wbiegłam do łazienki. Oparłam się o brzeg umywalki i popatrzyłam się na swoje odbicie w lustrze. Byłam rozpalona. Mój oddech jeszcze się nie unormował. Co się ze mną dzieje do cholery?! Zdjęłam ubranie i weszłam pod prysznic. Strumień chłodnej wody otulił moje ciało. Tego mi było trzeba. Swoje nagie plecy oparłam o zimne kafelki. Wdech i wydech. Oddychaj Mary. Przymknęłam powieki. Ale ja jestem spięta. Położyłam się na łóżko i nawet nie wiem jak zasnęłam.
    Przy śniadaniu jak zawsze było spokojnie. Czasem nie mogę znieść tej ciszy. To takie frustrujące.
-Ładna dziś pogoda.- odezwałam się pierwsza. Wszyscy spojrzeli na mnie jak na jakąś wariatkę. No tak na dworze leje jak z cebra. Ale ja lubię deszcz. Uwielbiam wręcz.
-Mary?- usłyszałam ciepły głos, który z pewnością należał do Hope. Kiedyś śpiewała mi kołysanki do snu. To było takie przyjemne.
-Już idę.- krzyknęłam. Postanowiłam, że nie będę poruszać tematu "tajemniczego chłopaka", którego moja opiekunka wpuściła do domu.
-Wyjeżdżam dziś do rodziny.- oh, czyli będę sama?
-Na jak długo?- próbowałam nie brzmieć smutno.
-Sama nie wiem. Może miesiąc.- co? To za długo.- Masz coś przeciwko?- oczywiście, że mam.
-Nie, jasne, że nie. Dawno się z nimi nie widziałaś.- lekko się uśmiechnęłam.
-Poradzisz sobie gwiazdko?- spytała z troską.
-Oczywiście. Pozdrów ich ode mnie.- przytuliła mnie i poszła po bagaże. I co ja teraz będę ze sobą robić? Jak ja wytrzymam bez niej? To przytłaczające.
    Dobra powinnam wziąć się za notatki do lekcji. Tak, tak muszę się uczyć. Mam nawet bardziej rozszerzony program. Niestety nie chodzę do normalnej szkoły. Znowu powód dla którego nienawidzę tego kim jestem. Nauczanie indywidualne to naprawdę koszmar. Pani Lottery jest bardzo wymagająca. Musze się ostro wziąć do nauki bo jutro jest test. Przygotowałam wszystkie zeszyty i zrobiłam sobie ciepłą herbatę. A więc zabieramy się do pracy.
    Po pięciu godzinach nauki wydawało mi się, że byłam gotowa. No tak już po południu, może to było trochę więcej niż pięć godzin? Powoli wygramoliłam się spod ciepłego kocyka i postanowiłam, że choć raz skorzystam z usług naszej masażystki. Moje mięśnie bardzo potrzebowały rozluźnienia. Już dawno nie czułam się taka zrelaksowana. Moje ciało reagowało na jej dotyk jak na cud. Po tych wszystkich zbawiennych rzeczach usnęłam w swoim łóżku.
    Dobra, Mary skup się. Ostatni raz powtórzyłam materiał. Pani Lottery dała mi test i postawiła na biurku zegarek. Co to są w ogóle za pytania?! Tego nie było w podręczniku! Nerwowo zaczęłam przygryzać długopis. Na pewno tego nie zdam. Nie wiem dlaczego ale przed oczami ciągle miałam twarz Hazzy. To w jaki sposób na mnie patrzył. Jego miękkie usta. Jego dotyk...Ugh Mary skup się! Głośno przełknęłam ślinę i mój wzrok skierował się ponownie na kartkę.
-Koniec czasu panno Spencer.- że co?! Ja jeszcze nic nie zrobiłam. Nie! To nie może być koniec! Moja nauczycielka podeszła i bezczelnie zabrała mi sprawdzian z przed nosa. Wspominałam, że jej nienawidzę?
    Super! Test oblany, Hope nie ma, nikt mi nie pomoże, Harry zniknął...Już naprawdę wystarczająco mam źle. Coś czuję, że tylko spacer w deszczu mi pomoże. Ludzie raczej nie wychodzą w taką ulewę, a więc jestem bezpieczniejsza. Mimo, że moje włosy totalnie przemokły. Ba! Ja cała jestem mokra do ostatniej nitki, jest to bardzo przyjemne. Te zimne krople łagodzą moją skórę. To taki balsam dla ciała i dla duszy. Ulice są bardzo puste. Gdzieniegdzie widzę małe dzieci pluskające się w kałuży. Mimowolnie na moją twarz wkradł się uśmiech. Dobrze jest widzieć, że przynajmniej one mają radochę. To w końcu moi poddani? Nie wierzę, że użyłam tego określenia. To takie średniowieczne.  Nie wiem czemu ale moje nogi poprowadziły mnie na opuszczony plac zabaw. W świetle dziennym nie wyglądał za dobrze ale skrywał jakiś urok. To było coś nie do opisania. Usiadłam na mokrej trawie i wdychałam zapach wilgoci. Podniosłam głowę do góry i wpatrzyłam się w niebo. Uwielbiam to uczucie.

***

Hej Koty! Pierwszy dzień naszego tygodniowego  maratonu. Na weekend wyjeżdżam dlatego nasz maraton skróci się do piątku. Koniecznie napiszcie co o tym sądzicie. Mam jeszcze pytanie. Powinnam pisać "oczami Harrego" czy tylko Mary? Zachęcam do zadawania pytań na asku. Kocham mocno i ściskam!/Lilly

7 komentarzy:

  1. Koty ?! o.o hahaha xd
    no wiesz co ?! Dodała rozdział, ale mi nie napisała, pff :/ xd
    Ja bym pisała oczami i Mary i Harrego, warto wiedzieć co u nich się dzieje, jak się nie spotykają. :)
    A właśnie !
    Spotkają się, prawda ? :D
    Jejku, tak mnie wciągneła ta historia, że AH ! *-*
    Hehe, nie ma to jak uczyć się ponad pięć godzin i nic nie napisać, skąd ja to znam... xd
    Jestem ciekawa jak Mary poradzi sobie bez Hope i Harrego :/ Biedaczka :c
    Jejku, już justro styczeń *-* A ty wiesz, co się z tym wiąrze ! :D.
    Rozdział cud - malina ! :D
    Nie zanudzam już :* Czekam już na jutrzejszy ,, podwieczór " <3
    P.s Za błędy, przepraszam, ale telefon -.-

    OdpowiedzUsuń
  2. Łoo jacie!!!
    Na samym początku chciałam Ci z całego serca podziękować za dedykację :*
    To jak napisałam oczami Harrego, było boskie! Jestem jak najbardziej za tym, żebyś pisała i oczami Mary i Harrego :D
    Matko, a ten pocałunek! Myślałam, że on do niej przyszedł, a tu?! Nie no tego to się nie spodziewałam. Jesteś świetna i kocham Cię za to opowiadanie :* mam nadzieję, że będą razem :)
    pisz szybko kolejny rozdział, czekam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rozdział! od samego początku jestem mega ciekawa jak rozwinie się ta historia więc wciąż i wciąż czekam na nowe rozdziały ;)
    zapraszam na nanosekundybezciebie.blog.pl , oczywiscie w wolnej chwili.
    życzę weny i buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku tak sie zaczytałam, a tu już koniec :( Płaczę :(
    Rozdział cudowny!! :)))
    I Mary się zakochała huhuhuhuhuhu :**
    Bardzo dobrze, bardzo dobrze :D
    Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy! Jak ja wytrzymam do jutra?! :D
    Buziaki Rose xxx
    Ps. A wiesz że na blogerze można zaplanować rozdział? Tak wiesz, ciebie nie będzie w domu, ustawisz datę, godzinę i on się opublikuje :D Jak chciałabyś tak zrobić a nie wiesz jak, to pisz u mnie na asku lub gdzieś :)

    OdpowiedzUsuń
  5. *______________*
    Genialny rozdział!!!
    Ten pocałunek- już myślałam, że na serio a tu sen :/
    Następny ma być prawdziwy!:D
    Nie mogę doczekać się next'a
    Buziaki xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochana zawsze mówiłyśmy, ze piszesz bosko, ale teraz to już przeszłaś samą siebie. To jest GENIALNE!
    Ach... To był tylko sen :( a my myślałyśmy, że to wszystko dzieje się na prawdę!
    Nie, nie Harry jej nie opuści...
    Nie no musimy wrócić do snu... Jest przecudowny i ten pocałunek *_* Wszystko opisałaś cudownie już bardziej idealnie się nie dało.
    Ona się zastanawia dlaczego ma takie sny??? Zakochała się! hihi

    OdpowiedzUsuń

Dodając komentarz wywołujesz ogromny uśmiech na mojej twarzy. Kocham Cię ♥